Co robi facet po rozstaniu ? Rozstanie z partnerem i zakończenie związku to często niezwykle trudne doświadczenie, niezależnie od płci. Nie tylko kobieta potrzebuje czasu na to, aby jej życie na nowo mogło wrócić do normalności.
Mogą to być dowody, które tak często pojawiają się w filmach czy powieściach, a więc szminka na kołnierzyku koszuli czy ubranie przesiąknięte zapachem innych perfum. Oczywiście, nie każdy podejrzany sygnał, nie każda zmiana w zachowaniu partnera czy partnerki, musi oznaczać zdradę. Zanim zarzucimy ukochanej osobie niewierność
Warto poznać również drugą stronę, dlatego przeczytaj nasz artykuł na temat faceta po rozstaniu. Najpopularniejsze przyczyny, dla których dziewczyna potrzebuje czasu po rozstaniu Jeśli dziewczyna właśnie doświadczyła rozstania, wiesz, że potrzebuje czasu, aby otrząsnąć się i zrozumieć swoje uczucia.
Konsekwencje depresji po rozstaniu z bliską osobą W przypadku, kiedy objawy i dolegliwości nie ustępują, a samopoczucie pogarsza się, należy skonsultować się z lekarzem psychiatrą . Długotrwałe obniżenie nastroju, wycofanie się z życia, zaprzestanie kontaktów społecznych, bierność i apatia, a także zaburzenia snu, mogą być
Pytanie brzmi, skąd wiedzieć, po jakim czasie mężczyzna jest już gotowy do ponownej relacji? Jeśli chcesz dowiedzieć się, jakie z reguły fazy po rozstaniu u faceta są normalne i co najbardziej go boli, to jesteś w idealnym miejscu. Dzięki tej wiedzy zdobędziesz większą świadomość na temat zachowania mężczyzn i dowiesz się
Wracając do tych etapów które kobiety odczuwają po rozstaniu.Wyczytałem gdzieś, że kobiety przechodzą początkowo dwie takie fazy : 1- obrzucanie winą partnera za to co się stało (było tak w momencie gdy po rozstaniu sie kontaktowaliśmy, po tych wszystkich wyrzutach czułem sie jak śmieć, ona wtedy wogóle nie umiała sobie
. CO SIĘ ZE MNĄ DZIEJE? Anna Madej., Częstochowa: Gdy ktoś mnie pyta, zwłaszcza obcy, oficjalnie twierdzę, że ja po rozwodzie nie rozpaczałam ani jednego dnia. Każdemu powtarzam, że to była najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć, że pozbyłam się z domu tyrana i despoty. Wmawiam ludziom, że jedyne negatywne uczucie jakie miałam przy rozwodzie to strach, czy dam radę. Czasem jednak mam wrażenie, że sama siebie okłamuję. Tak naprawdę pierwszy szok i niedowierzanie przeżyłam, gdy mąż pierwszy raz podniósł na mnie rękę. A przecież to był mój pierwszy poważniejszy chłopak, którego pokochałam pierwszą młodzieńczą miłością, z którym straciłam dziewictwo, z którym szybko zaszłam w nieplanowaną ciążę, z tego powodu pobraliśmy się. Jak on mógł mi to zrobić! Najpierw to ukrywałam przed wszystkimi, powtarzałam sobie, że kocha się pomimo, a nie za. Trwałam tak przez ponad 10 lat. Dopiero kiedy odkryłam niepokojące zachowania syna, które powiązałam z zachowaniami ojca, zaczęłam myśleć na poważnie, że muszę coś z tym zrobić. Długo się zastanawiałam, konsultowałam swoje działania z psychologiem, odważyłam zwierzyć się znajomym i wreszcie podjęłam decyzję, że nie chcę wspólnie z mężem przechodzić jego terapii, która mogłaby go uleczyć z jego agresywnych zachowań. Wybrałam łatwiejszy dla mnie sposób, bo po prostu bałam się, że nie wytrzymam trudów terapii. Poprosiłam męża, by się wyprowadził i napisałam pozew rozwodowy … który odłożyłam na dwa lata do szuflady. Wciąż nie mogłam się zdecydować na ten ostateczny krok, tak bardzo go kochałam. Choć ciężko mi się przyznać nawet przed sobą samą, mój smutek rozstania zaczął się już wtedy, Jakkolwiek większy ból, ten spowodowany pierwszym uderzeniem przez męża zabił mniejszy ból spowodowany rozstaniem, było mi strasznie, byłam cała zrezygnowana. Pamiętam jak siedziałam przy kuchennym stole, skubałam kaczkę i mówiłam koleżance,o tym, że miałam szczęśliwe dzieciństwo i że wydaje mi się, że to będzie jedyny szczęśliwy okres w moim życiu. Mimo, że rozwód był jak wyzwolenie, poczucie utraty było dojmująco silne. Nie chciałam się przyznać na głos, że cierpię. Życie jednak zaczęło działać za mnie, a ja poddałam się tej fali. Myśląc racjonalnie o przyszłości, kiedy tylko nadarzyła się okazja, związałam się z człowiekiem już żonatym, który posiadał silną pozycję zawodową, mógł mnie i czwórce moich dzieci zapewnić życie na odpowiednim poziomie. Nie miałam nawet mieszkania, zresztą do tej pory nie mam, mieszkałam z mężem u moich rodziców. Powtórzyłam manewr z ciążą, nie było trudno. Nowa relacja dużo mi pomogła w podjęciu decyzji o złożeniu wreszcie pozwu rozwodowego do sądu, bo nie wiem, jak jako samotna matka z czwórką dzieci dałabym radę zwłaszcza finansowo, bez kwalifikacji zawodowych, bez perspektyw na stałą pracę, bez doświadczenia. Mój (teraz były) mąż był nauczycielem, nie zarabiał kokosów, wiedziałam więc, że nie mogę liczyć na alimenty w kwocie wystarczającej na utrzymanie się. Mimo nowego partnera nie potrafię pogodzić się z moim poprzednim wyborem kandydata na męża. Wspomnienia z przeszłości mają różne odcienie, w moich nie ma wyłącznie bieli. Nie jestem pewna, czy poradziłam sobie z przeszłością, zdarza mi się wyzywać w smsach byłego już męża; utrudniałam mu kontakty z dziećmi; źle reaguję na byłą żonę obecnego partnera mimo, że nic złego mi nie zrobiła;, śledzę ich obydwoje na portalach społecznościowych; hejtuję ich z ukrycia, gdy tylko mogę; jestem dla nich złośliwa i niemiła; gdybym tylko mogła, sprawiłabym, żeby zniknęli bezpowrotnie z tego świata. Bezkrytycznie wierzę mojemu obecnemu partnerowi w każde słowo na temat jego byłej żony. Ukrywam to przed samą sobą, dla bliskich udaję dobrą i czułą, ale nie potrafię pozbyć się złości na przeszłość, nagromadzona nienawiść i gniew rozwala mnie każdego dnia. Wciąż czuję żal do byłego męża, nie dopuszczam do siebie myśli, że to ja sama jestem odpowiedzialna za wybór go na ojca swoich dzieci. Tkwię w fazie żalu i goryczy. Nie potrafię przyjąć minionego życia jako doświadczeń życiowych, hoduję poczucie krzywdy, które zatruwa mi życie. Sama się nazwałam lafiryndą. W mojej dzielnicy mówią o mnie, że pójdę z każdym, kto zapłaci więcej, ja sama udaję przed sąsiadami i moimi rodzicami, z którymi nadal mieszkam, że wyszłam za mąż za obecnego partnera. Nie potrafię zrobić kroku naprzód. Jak tak dalej mam żyć? Jak długo jeszcze to potrwa? ŻAŁOBA PO ROZSTANIU Historia Anny nie jest wyjątkowa. To, czego ona doświadczyła, zdarza się każdemu, choć nie zawsze jesteśmy świadomi procesu, który w nas zachodzi. Każdy z nas przeżywa na swój sposób stratę, nawet Ci co pozornie zachowują zimną krew i nie okazują uczuć. Elizabeth Kubler-Ross jako pierwsza rozpoznała fazy procesu pogodzenia się z rzeczywistością, stwierdziła, że proces ten ma 5 faz (stadiów) i przypomina pogodzenie się konającego ze swoją śmiercią, z ostateczną stratą. Potem specjaliści zajmujący się zdrowiem psychicznym zaobserwowali, że ludzie przechodzą przez kolejne fazy tego procesu za każdym razem, kiedy coś tracą. Może być to strata niewielka – zgubienie portfela, otrzymanie mandatu, niedotrzymany termin randki, albo bardzo duża, na przykład utrata pracy czy utrata małżonka wskutek śmierci czy rozwodu. Najbardziej chyba bolesną stratą jest utrata marzeń, niekiedy idealistycznych, pełnych nadziej, oczekiwań i planów na przyszłość. Marzenia snuje większość ludzi, dlatego tak trudno im się z tym pogodzić. W dniu ślubu również marzymy, przyszłość z ukochaną osobą wydaje się być cudownie obiecująca. Marzymy nawet wtedy, gdy nie powiemy na głos o swoich marzeniach. Któregoś dnia otwierają nam się oczy i dociera do nas bolesna prawda – życie okazuje się nie być takie, jakiego chcieliśmy. Doświadczamy straty. Elizabeth Olson określa ten proces na ogół zwany procesem żalu mianem wybaczania i zdrowienia. Nie jest to proces przyjemny, a wręcz przykry, czasem bolesny. Przechodząc przez jego kolejne etapy często czujemy się zdezorientowani, słabi, samotni i opuszczeni. ETAPY ŻAŁOBY PO ROZWODZIE: Można spotkać się z wykresem tego procesu w kształcie koła, co by mogło sugerować, że te etapy mogą się powtarzać (człowiek kręci się w kółko, raz jest w depresji by za chwilę znowu szaleć z wściekłości). Nie istnieje jeden ustalony wzorzec kolejności występowania tych faz, fazy mogą występować w innej kolejności niż opisany poniżej , ale najczęściej zaczyna się to zaprzeczeniem (wyparciem), a zakończenie przezywania żałoby po stracie to faza akceptacji (pogodzenie się). ZAPRZECZENIE I IZOLACJA (WYPARCIE) Pierwszym stadium jest zaprzeczenie. Odczuwamy szok, ogarnia nas panika. Odmawiamy przyjęcia do wiadomości faktów, nie zgadzamy się na aktualny stan rzeczy. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby wszystko działo się „po staremu” albo udajemy, że nic się nie stało. Czujemy niepokój i lęk. Zaprzeczamy stracie lub minimalizujemy ją. Zaprzeczamy, że strata nas poruszyła, tłumimy swoje uczucia. Oszukujemy się, choć nieświadomie. Psycholodzy twierdzą, że zaprzeczenie jest świadomą lub nieświadomą obroną, z której wszyscy korzystamy, aby uniknąć niepokoju, zmniejszyć go lub mu zapobiec. Jak pisze Melody Beattie, zaprzeczenie amortyzuje wstrząsy, które grożą naszej psychice. Chroni nas przed ciosami, których nie szczędzi nam życie, dopóki nie zbierzemy wszystkich sił, aby się im przeciwstawić. Elwira Kołodziej, Czeladź: Szok Szok! Nie umiem się pozbierać, zostałam sama z dzieckiem. Tak go kocham, ze aż nienawidzę! Jak można przestać kogoś kochać tak o po prostu? Walek Dębski, Złotoryja : Nie mogę tego pojąć. Nie mieści mi się to w głowie, że teraz muszę walczyć z tym wszystkim. Po części ja chyba nawet nie chcę zaakceptować ani pozwolić na istnienie takiej sytuacji. – GNIEW (ZŁOŚĆ) Przestajemy negować rzeczywistość i przechodzimy do następnego stadium – złości, uzasadnionej (wtedy, gdy kierujemy swój gniew ku osobie odpowiedzialnej za wyrządzoną nam krzywdę) lub nieuzasadnionej (gdy wyładowujemy gniew na osobie lub rzeczy, która akurat nawinęła się nam pod rękę). Występuje uczucie gniewu, wściekłości, zazdrości i rozżalenia. Za poniesione straty możemy obwiniać siebie, Boga i wszystkich dookoła. W zależności od charaktery szkody czy straty, możemy być lekko poirytowani lub trochę źli, ale możemy też wpaść w prawdziwą furię. Mariola Stefańska, Warszawa: Ja rozstawałam się w emocjach. Wytłukłam prawie całe szkło w domu, a żaden pilot nie pozostał cały. Zadzwoniła koleżanka i mi powiedziała: wal kartoflami, szkoda szkła na palanta. Maks Wilkus, Bielsko-Biała: Można kochać, a zarazem w niektórych momentach nienawidzić (może to złe słowo), te momenty są właśnie, gdy ktoś nas za mocno zrani np zdradą ,nie wytłumaczę tego komuś, kto tego nie przeżył. Może nienawiść nie bardzo tu pasuje ale jest coś takiego jak gniew, żal, ból czy nawet szał, w tym momencie jesteśmy zdolni do wszystkiego. Ten stan może trwać długo w zależności od danej osoby, no i nie mały wpływ ma zachowanie partnera, bo są i tacy co doleją oliwy do ognia i jeszcze winą chcą obarczyć ofiarę ,Wiem, że są takie momenty i dużo facetów przez to przechodzi, po prostu bije od nich taki żal i złość ze są pełni nienawiści ,dopiero jak ochłoną zdają sobie sprawę, że mimo bólu nadal kochają ,taki człowiek potrafi i uderzyć i będzie się tego wstydził, są to normalne uczucia. Człowiek jest tylko człowiekiem, każdy ma granice wytrzymałości na ból , Robert Madej, Częstochowa: Mimo, że ja podjąłem decyzję o rozwodzie, nie umiałem poradzić sobie ze swoją nagromadzoną złością. Byłem tak rozwścieczony, że wreszcie nie wytrzymałem, zacząłem bić rekami w deskę rozdzielczą samochodu, a potem kopać w opony. Powiedziałem, że mam tak wszystkiego dosyć, że chętnie wbiję teściowi nóż w plecy i z przyjemnością pójdę siedzieć do więzienia. – TARGOWANIE SIĘ Kiedy się uspokoimy, próbujemy targować się z życiem, samym sobą, inną osobą lub Bogiem. Jeśli nie mogliśmy się pogodzić z rzeczywistością w pierwszej i drugiej fazie, stwierdzamy, że może uda nam się zawrzeć pewnego rodzaju układ, który opóźni nieuniknione wydarzenie. Agnieszka Wosik, Olsztyn: Doszłam do wniosku, że tylko kompletne przemeblowanie całego domu może powstrzymać nas przed rozwodem. Postanowiłam na początek wymienić wszystkie czarno-białe stare fotografie, które miałam zawieszone na ścianach, na kolorowe, wydawało mi się wtedy, że jeśli to zrobię, on w jednej chwili przestanie kochać tamtą kobietę. Targowanie się jest próba odroczenia wyroku, jego podstawowym elementem musi być nagroda za „dobre zachowanie”. Większość tego rodzaju targów prowadzona jest z Bogiem i zwykle trzymana w tajemnicy. DEPRESJA (PRZYGNĘBIENIE) Nadchodzi czas, gdy przekonujemy się, że targowanie się nie przynosi rezultatów, kiedy już nie mamy sił, by dłużej walczyć z faktami, kiedy decydujemy się przyznać do tego, co nam zgotował los, nadchodzi smutek, a niekiedy wpadamy nawet w głęboka etapu za wszelką cenę staraliśmy się uniknąć. To czas, by płakać, a to boli. Poddajemy się. Esther Olson twierdzi, że stadium to kończy się i smutek mija dopiero wtedy, gdy przejdzie się je do końca. Zuzanna Kowalska., Jarosław: To nie jest łatwe „wziąć się w garść”, gdy wszystko boli, kiedy nie panuję nad sobą – potrafię rozryczeć się w sklepie między zielonym groszkiem a majonezem na widok małżeństwa w moim wieku zgodnie pchającego wózek z zakupami… Obłędna gonitwa myśli nie daje mi spać. A jak już wezmę prochy i zasnę, śnią mi się koszmary. W dzień nie jest lepiej. Zamartwiam się przyszłością…z czego będę żyła? Co zrobię z ubezpieczeniem zdrowotnym – do tej pory byłam ubezpieczona z tytułu pracy męża. Czy do końca życia będę kamieniem u szyi moich dzieci, bo ani pracy, ani emerytury. Straszne to wszystko, a do tego dochodzi jeszcze poczucie upokorzenia, irracjonalnie wstydzę się tego, co się stało. Tadeusz Krzemień., Sopot: Jeszcze kilka dni temu byłem dobrej myśli, że spoko, że rozwód, że to jakoś ogarnę, że będę miał nowe życie i będzie dobrze. A tu nagle nie wiadomo skąd pojawił się megadół i w niego wpadłem… Zastanawiam się „I CO DALEJ”? Czy na pewno nie chcę z nią być? Czy dam radę się wyprowadzić, czy będę się trzymał pazurami. A jak się wyprowadzę – dam radę bez dzieci? Już teraz, jak wyjedzie gdzieś na dzień, dwa, to jest pusto. A jak się wyprowadzę, to zostanę tak naprawdę sam… Droga żono. Może kiedyś to przeczytasz i przynajmniej żal ci się zrobi, że staliśmy się tacy, jak teraz. Wiedz, że kochałem cię najbardziej na świecie, choć pewnie nie okazywałem tego jak byś chciała. I kocham cię nadal, ale duma, uraz i rozum zabrania mi powiedzieć Ci tego teraz, kiedy się rozstajemy. No i obawa, że przyjmiesz to jako dowód słabości, że nie chcę rozwodu. To nie tak. Nie chcę być już z Tobą. Przykro mi niezmiernie. Przykro z wielu powodów. Wiem, że przeżyję to mocno, bo póki co mam Cię obok, mogę czasem ukradkiem na Ciebie spojrzeć, poczuć Twój zapach, czasem muśnięcie dłoni. Ale niedługo już nie będziemy mieszkać razem i pewnie morze łez i alkoholu się przeleje. – POGODZENIE SIĘ Z RZECZYWISTOŚCIĄ (AKCEPTACJA) Po zamykaniu oczu na rzeczywistość, krzykach, negocjacjach i cierpieniu, dochodzimy wreszcie do fazy pogodzenia się z rzeczywistością. Akceptujemy to co jest. Możemy pozostać w tym stanie, możemy iść dalej, możemy podejmować dowolne decyzje. Pogodziliśmy się ze stratą, uznaliśmy ją za składnik naszej aktualnej sytuacji życiowej, pogodziliśmy się z życiem. Czujemy się teraz dobrze. Co więcej, jesteśmy przekonani, że zmiany wywarły na nas dobroczynny wpływ. Wierzymy, że wszystko dobrze się ułożyło, wszystko jest w porządku, a nasza sytuacja jest taka, jaka powinna być w danej chwili. Osiągamy stabilizację, I wiemy, że dopiero od tego punktu możemy iść naprzód. Weronika Czyżewska, Gorzów: Po prostu zrozumiałam, że jakkolwiek mój wybór osoby na męża obarczony był błędem. Jako młoda dziewczyna, bez doświadczenia życiowego i umiejętności poznawania się na ludziach, nie dostrzegałam jego negatywnych cech, widziałam co chciałam widzieć, a nie jego rzeczywisty charakter). Zrozumiałam, że skoro go kochałam, to powinnam pragnąć dla niego szczęścia, ale nie tego szczęścia, jakim ja sobie je wyobrażam, tylko tego szczęścia, którego ON chce. A on po prostu przestał pożądać mnie, skierował swoje pożądanie w kierunku innej kobiety. To stało się szukanym przez niego szczęściem. Może to trochę upraszczam do seksu, ale prawda jest taka, że generalnie rzecz biorąc dla mężczyzny miłość to seks i pożądanie, a dla kobiety w grę wchodzą emocje i poczucie bezpieczeństwa. Moje emocje w stosunku do niego po prostu wygasły, zrozumiałam, że jakkolwiek kochałam go „pomimo” a nie „za”, kochałam swoje wyobrażenie na jego temat, jego wyidealizowana przeze mnie wersję. Jolanta Pliszka, Zawiercie: Wydawało mi się, że kocha się raz i że już potem po rozstaniu nigdy nie ułożę sobie życia. Mimo, że to ja złożyłam pozew o rozwód, a eksmąż nie chciał mi go dać, bo w sądzie twierdził, że mnie kocha, to i tak cierpiałam po rozwodzie. Wyczytałam gdzieś, że każdy po rozwodzie powinien dać sobie czas na żałobę po związku tak jak wdowa po śmierci męża. Tyle, że w naszym społeczeństwie jest przyzwolenie na żałobę po śmierci małżonka, choćby nie układało się w małżeństwie, a nie ma aprobaty na żal po rozwodzie. Wszystkim, którzy tego nie przeszli rozstanie wydaje się rajem, końcem udręki. Tymczasem tak nie jest. Po rozwodzie miałam do eks męża ogromny żal, że się nam nie udało oraz tliła się we mnie nadzieja że zachowa się jak miłość mojego życia i zacznę walczyć o nas, że się zejdziemy. Nigdy do tego nie doszło, bo eksmąż szybko zaczął szukać pocieszenia gdzie indziej, mimo, że w sądzie zapewniał o wielkiej miłości. Teraz jestem szczęśliwa i wdzięczna, że tej walki nie podjął, bo on nigdy się nie zmieni. Układanie życia na nowo początkowo przychodziło mi z wielkim trudem ale im więcej czasu od rozwodu upływało tym było mi łatwiej. Przyszedł czas, że napisałam list do eksmęża z podsumowaniem wszystkiego co miałam mu do powiedzenia i o dziwo zadziałało to bardzo oczyszczająco na mnie. Wylałam wiele łez przy pisaniu ale potem czułam jakbym zrobiła krok do przodu, a przeszłość została za mną i nie było do niej powrotu. Udało mi się poznać mężczyznę, którego pokochałam zupełnie inną miłością niż pierwszego męża. Czasem miałam wrażenie, że to nie miłość a chłodna kalkulacja. Facet jest przeciwieństwem mojego byłego męża, robi i mówi dokładnie to czego pragnęłam od zawsze od mojego eks. Był jak balsam na moją zbolałą duszę, gdy tego potrzebowałam. Obecnie jest moim mężem od 1,5 roku a ja prawie nie pamiętam już tego, co było kiedyś. Czasem próbuję sobie coś przypomnieć z dawnego życia i okazuje się że wiele szczegółów już mi umknęło a wspomnienia są już zamazane. Myślę, że gdyby nie to że mam dzieci z poprzedniego związku to już dawno bym zapomniała o tym złym dla mnie czasie. CZAS Czas żałoby po stracie jest bardzo indywidualny. Po otrzymaniu mandatu za złe parkowanie czy po zgubieniu portfela cały proces może trwać przykładowo 30 sekund, zanim pogodzimy się ze stratą i zaakceptujemy ją. Po utracie małżonka wskutek śmierci czy rozwodu ta żałoba może trwać nawet całe życie. I nie chodzi tu o to, żeby nie wyrażać swoich emocji – wręcz przeciwnie, nie należy ich tłumić, bo to niezdrowe i może prowadzić do wielu chorób. Niektórzy znajdują sposób w „przegadaniu” problemu. Inni w modlitwie. Inni w terapii. Każdy musi znaleźć swój sposób, najważniejsze to tak działać, by koło żałoby po stracie nie nakręcało się (nie nabierało napędu), tylko stopniowo zatrzymywało – zgodnie z prawami fizyki, że jeśli wprawimy w ciało w ruch i nie zapewnimy mu siły napędowej, to to ciało w końcu wyhamuje. KOLEJNOŚĆ I jeszcze jedno – nie musimy za każdym razem przechodzić poszczególnych faz w podanej powyżej kolejności. Możemy przechodzić od złości do zaprzeczenia, od zaprzeczenia do targowania się, od targowania się z powrotem do zaprzeczenia, a potem do złości. Bez względu jednak na kolejność i szybkość przechodzenia z jednego do drugiego stadium, musimy przejść przez wszystkie. Według Elizabeth Kubler-Ross proces ten jest nie tylko normalny, ale wręcz konieczny i niezbędne jest przejście przez wszystkie jego stadia. by poczuć się lepiej. Więcej tutaj ETAPY ROZWODU
Rozstanie z chłopakiem, rozstanie z dziewczyną czy inną ukochaną osobą to trudne doświadczenia. Pojawia się tęsknota za dawnym status quo, za pięknymi wspomnieniami i wspólnie spędzonymi chwilami. Jak przetrwać rozstanie? Jak szybko zapomnieć o osobie, którą darzy się uczuciem miłości? Takie pytania zadają osoby, które zostały porzucone i czują się głęboko zranione i niekochane. Rozstanie boli, jednak warto pamiętać, że każde rany, prędzej czy później, się goją. Co zrobić, by jak najszybciej zapomnieć o nieszczęśliwej i nieodwzajemnionej miłości bądź stracie? Jak przeżyć rozstanie z partnerem? spis treści 1. Istota rozstania Emocje towarzyszące rozstaniu 2. Etapy rozstania Lęk przed samotnością 3. Rady dla osób po rozstaniu 4. Rozstanie i co dalej? rozwiń 1. Istota rozstania Każde rozstanie jest trudnym doświadczeniem. Czy to koniec młodzieńczej fascynacji, czy zawód na przyjacielu, czy rozwód małżonków, czy śmierć kogoś bliskiego, rozstanie niesie ze sobą mieszankę emocji: bólu, rozczarowania, przygnębienia i poczucia skrzywdzenia z jednoczesną tęsknotą, pragnieniem spotkania i obawami przed samotnością. Zobacz film: "Jak zerwać z partnerem?" Po rozłące czasem trudno uwierzyć, że świat może jeszcze pozytywnie zaskoczyć, ale rozstanie to nie tragedia. Rozstanie na pewno oznacza kryzys, ale jego konstruktywne przedefiniowanie może być doświadczeniem budującym i pozwala odkryć w sobie nowe pokłady energii. Rozstanie wiąże się z szeregiem negatywnych emocji. Człowiek traci ochotę do jakiegokolwiek działania, serce rozdziera ból, odczuwa się bezradność, smutek, rozczarowanie, przygnębienie, upokorzenie, poczucie niższości i trudno uwierzyć, że przyszłość może jeszcze być szczęśliwa i radosna. Mimo chwilowych kłótni czy awantur, podczas których wykrzykiwaliście sobie wzajemne pretensje i groźby o odejściu, żadne z was nie wierzyło do końca, że któraś ze stron odważy się na aż tak radykalne rozwiązanie konfliktu. Emocje towarzyszące rozstaniu Kiedy jednak partner zatrzaskuje drzwi za sobą, pojawia się szok, a potem naiwna nadzieja w jego powrót i sielankowe życie. Bez względu na powód rozstania, staż związku, bliskość relacji, bez względu na to, kto odszedł, a kto został porzucony, zawsze pojawiają się łzy i konieczność przedefiniowania dotychczasowego życia. Szczególnie traumatycznym doświadczeniem jest rozwód małżonków. Nie tylko cierpi para, która się rozstaje, ale także dzieci, które niejednokrotnie obwiniają się za kryzys rodzinny i nie potrafią zrozumieć, dlaczego rodzice przestali się kochać. Rekomendowane przez naszych ekspertów Jeżeli ty zainicjowałeś rozstanie, na pewno jest ci trochę łatwiej, bo mogłeś psychicznie przygotować się do zmiany i zaakceptować uczucia, jakie pojawiają się w sytuacji rozłąki. Kiedy jednak jesteś osobą porzucaną, trudno pogodzić się z faktem życia w pojedynkę. Pojawia się poczucie winy i bezwartościowości: „Może za mało się starałam? Może nie byłam atrakcyjna seksualnie? Może za mało zarabiałem albo nie byłem dość przedsiębiorczy?”. Inni obawiają się samotności i konieczności sprostania wszystkim obowiązkom samemu. Zastanawiają się, z czego będą żyć, z czego opłacą rachunki, jak wychowają dzieci. 2. Etapy rozstania Psychiczne zmaganie się z rozłąką to proces, który trwa od roku do około dwóch lat. Każdy indywidualnie przeżywa czas rozstania, ale można wyodrębnić 7 etapów radzenia sobie po rozstaniu. Szok – niedowierzanie, że dotychczasowy związek to już przeszłość. Pojawia się tendencja do analizowania relacji. To faza bólu, łez, poczucia skrzywdzenia, nieprzespanych nocy, apatii i unikania bliskich z obawy przed ich reakcją. Człowiek uruchamia szereg mechanizmów obronnych, które służą samooszukiwaniu i karmią złudnymi nadziejami na powrót partnera. Chronią również przed poczuciem „utopionych kosztów” i nierozsądnego inwestowania w związek, który okazał się pomyłką. Najważniejsze na tym etapie jest wsparcie i troska bliskich oraz przyjaciół. Wyparcie – mechanizm obronny, polegający na zaprzeczaniu faktom. Porzucenie przez partnera to sytuacja trudna do zaakceptowania, zatem mózg generuje szereg reakcji, np. jednostka popada w stupor albo tworzy iluzje, które pozwalają negować przykrą rzeczywistość. Na krótką metę mechanizm wyparcia może być pomocny, jednak w perspektywie długofalowej karmienie siebie złudnymi nadziejami przysparza więcej cierpień niż pożytku, wydłużając proces zdrowienia po rozstaniu. Złość – chęć zemsty, udowadnianie win partnerowi i czynienie z niego potwora. Pragnienie uświadomienia mu, jaką stratę odniósł, rozstając się z tobą. Następuje dewaluacja związku i zaprzeczanie jakiemukolwiek znaczeniu partnera. Osoba skrzywdzona poszukuje wad eks-małżonka, dokonując racjonalizacji własnej sytuacji życiowej. Utrata poczucia własnej wartości – spadek samooceny, obwinianie się za rozpad związku i poczucie wstydu przed bliskimi. Tendencja do samobiczowania się i rozmyślania: „Jestem beznadziejna/y. Nikt mnie nie chce. Może gdybym schudła, to zostałby ze mną?” albo „Jestem za mało męski. Znalazła sobie innego, bo nie byłem dość dobry dla niej”. Akceptacja rozstania – najdłuższy i najbardziej bolesny etap dochodzenia do równowagi życiowej. Stopniowe rozumienie rozłąki i odnajdywanie sensu rozstania. Człowiek zaczyna wierzyć w ponowne szczęście i zapominać o doznanej krzywdzie. Odbudowa – powolne gojenie ran i uczenie się życia z bagażem doświadczeń po nieudanym związku. Jednostka nie zadręcza się już bezustannymi pytaniami: „Dlaczego?” i zaczyna planować swoje nowe życie. Etap odbudowy to miejsce na marzenia, nadzieje i perspektywy nowego życia bez partnera. Zrozumienie i współczucie – możliwość decentracji, przyjęcia perspektywy drugiej strony i przebaczenia. Decyzja o odejściu nie jest łatwa – potrzeba dużo odwagi, by rozstać się z osobą, która kocha i potrzebuje bliskości. Może pojawić się poczucie winy, ale trwanie w związku, który od dawna nie satysfakcjonuje albo jest toksyczny tylko przedłuża cierpienie, więc może warto docenić, że były partner przerwał destrukcyjną relację. Zrozumienie motywów działania partnera umożliwia niejednokrotnie przyjacielskie kontakty w przyszłości, które są szczególnie ważne w przypadku, gdy para miała ze sobą dzieci. Lęk przed samotnością Rozwód czy rozstanie to niewątpliwie jedno z najbardziej stresujących doświadczeń w życiu człowieka. Po okresie melancholii, bólu i cierpienia, pojawia się z czasem wiara w możliwość rozpoczęcia wszystkiego od początku. Wszystko powoli zaczyna nabierać kolorów. Niekiedy przeraża widmo samotności, ale szukanie pocieszenia w kolejnym związku to nie najlepsze rozwiązanie. Trzeba dać sobie czas. Nie warto krzywdzić kogoś, traktując go jako lekarstwo na nieudany związek i fundować sobie nowe rozczarowania. Trauma rozwodu zwykle trwa długo i nie warto pchać się na oślep w ramiona przypadkowego partnera, by zagłuszyć smutek i żal. Po zakończeniu procesu psychicznego rozstawania się z partnerem warto otworzyć się na nowe znajomości, wyzbyć się strachu przed odrzuceniem, być odważnym i szczerym. Nie przenosić lęków i pomyłek z poprzedniego związku. Uwierzyć w miłość i bezinteresowność nowego partnera. Zaangażować się, zaufać, a przede wszystkim mieć świadomość swojej wartości i możliwości. Można skorzystać np. z portali społecznościowych albo serwisów randkowych. Każdy człowiek jest niepowtarzalny i piękny. Każdy zasługuje na szczęście. 3. Rady dla osób po rozstaniu Pozwól sobie na odczuwanie przykrych emocji. Jeśli będziesz je dusić w sobie, one pozostaną z tobą na długi czas. Jeśli masz ochotę płakać – płacz. Jeśli chcesz krzyczeć – krzycz. Przeżywasz rozstanie, więc masz prawo się czuć skrzywdzony i oszukany i nie ma nic w tym złego. Następnie poszukaj wsparcia potrzebnego do pogodzenia się z rozstaniem z dziewczyną lub chłopakiem. Zadzwoń do przyjaciół, znajomych, rodziny. Poproś ich o pocieszenie i rady. Wyrzuć z siebie gniew i smutek. Kiedy już wyrzuciłeś z siebie złe emocje, czas zdać sobie sprawę, że stary związek to przeszłość, mimo licznych nadziei, jakie z nim wiązałeś. Nie idealizuj swojego partnera i tego, co was łączyło. Skoro nastąpiło rozstanie, coś musiało być nie w porządku. Spróbuj na kartce wypisać listę wad swojego partnera. Pamiętasz, jak cię drażniło to, że nie zmywał po sobie naczyń? Wyrzuć lub oddaj komuś wszystkie rzeczy, które ci przypominają byłego partnera. Związek się skończył, więc ich już nie potrzebujesz. Nie zapomnij o starych zdjęciach i numerze telefonu. Po zerwaniu najprawdopodobniej masz więcej czasu wolnego. Zamiast wykorzystywać go na wspominanie byłego partnera, zajmij się czymś, co sprawia ci radość. Być może to czas na nowe hobby, naukę języka obcego, spotkania z dawno niewidzianymi znajomymi, podróż w ciekawe miejsce. Korzystaj z życia. Te czynności podpowiedzą ci, jak zapomnieć o byłej dziewczynie lub chłopaku i poznać wiele nowych osób, wśród których możesz poznać przyszłego partnera. 4. Rozstanie i co dalej? Skoro masz dużo wolnego czasu po rozstaniu, to może warto zapisać się na siłownię, pójść na basen czy pojeździć na rowerze? Aktywność fizyczna poprawia humor, ponieważ podnosi poziom endorfin. Sport poprawi twój wygląd i wzmocni poczucie pewności siebie. Nadszedł także czas na umawianie się na randki. Na początku będziesz trochę obawiać się kolejnego zranienia, ale musisz zaryzykować. Każdy nowy związek wiąże się z takim ryzykiem, co nie oznacza, że musi on skończyć się nieszczęśliwie. Wyżej opisane rady, jak przeżyć rozstanie z partnerem, pomogą pogodzić się z bolesną rozłąką. Ból ten zapewne jest wielki, jednak należy pamiętać, że prędzej czy później minie. Zobacz także: Nie warto kontemplować w sobie żalu po rozstaniu się z partnerem. Choć zawód na bliskiej osobie jest wielki, a ból w sercu pozostaje na długo, to nie wolno rozpamiętywać bolesnych chwil. Staraj się zapamiętać z waszego związku tylko te najlepsze chwile i nie kumulować w sobie negatywnych emocji, bo rodzą one tylko zgorzknienie i smutek. Czasem rozstanie z partnerem jest najlepszym wyjściem z sytuacji, kiedy nie możecie dojść ze sobą do porozumienia i ciągle się kłócicie. Spróbuj otworzyć się na innych ludzi. Z czasem ból ustanie, a ty bez obaw będziesz zdolny do zadzierzgnięcia nowej znajomości. Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza. polecamy
Ile mniej więcej trwa żałoba po rozstaniu się z daną osobą? Wiem, że psychologicznie wyróżnia się kilka etapów, czy ktoś mógłby mi napisać coś więcej na ten temat?
Facet, który bawi się uczuciami kobiet to najgorszy z możliwych typów. Często za wszelką cenę chcemy, aby nasz związek przetrwał próbę czasu. Jednak czasem nasza walka jest bezsensowna – dzieje się tak w momencie, w którym mężczyzna nie dorósł jeszcze do związku i nie potrafi go traktować poważnie. Jak rozpoznać takiego delikwenta? Jest kilka rzeczy, które mogą go który nie traktuje cię poważnie i zależy mu jedynie na zabawieniu się tobą i twoimi uczuciami? Odpuść! To nie ma sensu. Zapoznaj się z listą rzeczy, które świadczą o tym, że lepiej uciekać. Jeżeli Twój facet robi te 7 rzeczy – nie traktuje cię poważnie1. Nie zaprasza cię na randkiRozmawiacie, flirtujecie, całuje się, jednak on nigdy nie zrobi kolejnego kroku – nie zaprosi cię na randkę z prawdziwego zdarzenia – najwidoczniej się tego boi. Szkoda Twojego czasu. 2. Mówi, że nie interesują go związkiTo chyba nie wymaga większego kometarza – skoro mówi ci o tym wprost, nie licz na to, że pewnego dnia wstanie i zmieni zdanie – nie zmieni. 3. Nie pokazuje się z tobą publicznieWspólna kolacja u ciebie? Ok. Film u niego? Dobrze. Ale gdy w grę wchodzi wspólne wyjście na miasto, on szuka wszystkich wymówek świata? Najwyraźniej boi się publicznego ujawnienia, bo wciąż chce zostać w obiegu – być uważanym za Strzelecki miał pasję, o której nieliczni mają pojęcie. Była wyjątkowa, poświęcił jej naprawdę wieleNauczyciel został pobity przez rasistów. Teraz wyciekło przerażające nagranie, grożą mu śmierciąBarbara Brylska dziś. Niesamowite, jak zmieniła się gwiazda polskiego kinaFacet, robiący te kilka rzeczy, zdradza, że się tobą bawi4. Organizacje wspólnego czasu zrzuca na twoje barkiPodczas gdy ty się głowisz i organizujesz wasz wspólny czas, a on przychodzi na gotowe – wiedz, że nie ma zamiaru się zaangażować. Gdyby było inaczej, stanąłby na głowie, aby ci Jest świeżo po rozstaniu lub rozwodzieRozstania są trudne. Nawet dla facetów. Daj mu czas, żeby sam zabliźnił swoje rany – nie pozwól na to, byś była jedynie Ciągle miga się przed spotkaniemPisze SMS-y, czasem nawet zadzwoni, ale nie chce się spotkać? Widocznie za tobą nie tęskni. Po co ci facet w telefonie? Potrzebujesz go Twierdzi, że nigdy nie czuł się zakochanySkoro tak twierdzi, uwierz mu na słowo – tak było i tak jest – nie jest w Tobie zakochany. Przecież powiedział ci to wprost. ZOBACZ ZDJĘCIE: – Pana KutlumpasisCzy twój facet robi rzeczy z naszej listy? ZOBACZ TEŻ:Kotlety mielone po szwedzku są bezkonkurencyjne. Polacy je pokochają, dzięki kultowym składnikomWiemy, co dalej z maseczkami. Łukasz Szumowski powiedział wszystkoWstrząsające, jak wygląda Kamil Durczok. Na najnowszych zdjęciach nie przypomina siebie, niedawno opuścił szpitalPodejrzewała męża o zdradę. Pewnego dnia weszła do sypialni i spojrzała na lustro, od razu zalała się łzamiPamiętacie piękną Esmeraldę? Niestety, smutny los dotknął odtwórczynię głównej roliPiotr Gąsowski w żałobie. Śmiertelna choroba nie dała za wygranąŹródło:
i Wydaje się, że osoby nieokazujące otwarcie emocji, mogą przeżywać je w bardzo małym stopniu. Okazuje się jednak, że tak nie jest. Otóż nawet mężczyźni, którzy sami wyrazili chęć na rozstanie z partnerką, przeżywają później psychiczne cierpienie. Zakończenie związku romantycznego jest dla każdego ogromną stratą i trudnym życiowym momentem. Aby przeżyć ten okres odpowiednio i móc ruszyć dalej w swoim życiu, każdy z nas powinien pozwolić sobie na odpowiednie przeżycie żałoby po takim związku. Mężczyźni ze względu na uwarunkowania biologiczne, ale i kulturowe kształtowanie ich na tych „twardych i stąpających mocno po ziemi” – miewają problemy z emocjonalnym otwieraniem się. Kobietom o wiele łatwiej jest na bieżąco oczyszczać się ze wszelkich uczuć, poprzez rozmowę i spontaniczne reakcje emocjonalne. Dzięki temu ich psychika jest w stanie utrzymać równowagę w dłuższym okresie. Mężczyznom z kolei dużo trudniej przychodzi spontaniczne dzielenie się swoimi wewnętrznymi przeżyciami. Ze względu na taką specyfikę radzenia sobie z emocjami, obie płcie różnią się także w przeżywaniu żałoby po zakończeniu związku. Po rozstaniu mężczyźni bardzo skupiają się na nieokazywaniu uczuć, nie chcą aby inni poznali, że prawdziwie cierpią. Swój czas poświęcają wtedy na sport, spotkania ze znajomymi czy imprezy. Jako uśmierzenie bólu służy im także wchodzenie w nowe (nawet przelotne) relacje. Kiedy mężczyzna po rozstaniu przejdzie przez kilka faz, może rozpocząć etap „zdrowienia”. Niektórzy tłumią w sobie emocje do tego stopnia, że nie pozwalają sobie na prawidłowe przeżywanie żałoby po zakończeniu związku. Może to bardzo źle wpływać na ich kondycję psychiczną. Tłumienie bowiem silnych emocji wyraźnie negatywnie odbija się na stabilności psychicznej człowieka. Tak więc mężczyzna po rozstaniu powinien pozwolić sobie na odczuwanie: szoku, zaprzeczenia/gniewu, pretensji. Następnie pojawia się w nim chęć negocjowania, po czym przychodzi faza „depresji”. Jeśli każdy z tych etapów faktycznie zostanie przeżyty i przepracowany, dochodzi do ostatniego – akceptacji. Wtedy mężczyzna jest prawdziwie gotowy na ruszenie dalej i podejmowanie ponownych prób ułożenia sobie życia uczuciowego. Sonda Jaki jest Twój status związku? W związku małżeńskim Zaręczona(-y) W związku W skomplikowanej relacji Wolna(-y) Na Wspólnej ZWIASTUN na grudzień. Beata zajdzie w ciążę z Emilem! Dagmara urodziła dziecko Przemka Smolnego
fazy po rozstaniu u faceta