2 answers. Nov 28, 2017. I came across guidelines (file attached) for designing primers for incorporating a T7 promoter sequence upstream of my coding sequence for in-vitro transcription. The file Books shelved as drugie-podejście: Wzgórze psów by Jakub Żulczyk, Ninth House by Leigh Bardugo, The Woman in the Window by A.J. Finn, This Girl by Collee The major objective of in vitro-in vivo correlations is to be able to use in vitro data to predict in vivo performance serving as a surrogate for an in vivo bioavailability test and to support biowaivers. Therefore, the aims of this review are: (i) to clarify the factors involved during bio-predictive dissolution method development; and (ii The following points highlight the four main techniques adopted for in vitro regeneration of plants. The techniques are: 1. Micro-Propagation Technique 2. Embryo Culture Technique 3. Gene Transfer Techniques 4. In vitro Techniques. 1. Micro-Propagation Technique: Micro propagation has been defined as ‘in vitro regeneration of plants from organs, tissues, cells or protoplasts’ and ‘the […] Na czym polega in vitro? Zapłodnienie in vitro to inaczej procedura zapłodnienia pozaustrojowego. Głównym celem jest pobranie komórek jajowych kobiety oraz nasienia mężczyzny, a następnie połączenie ich w laboratorium, w warunkach kontrolowanych. Po zapłodnieniu, rozwijające się zarodki są oceniane pod względem jakości, a Just under 3% of children in Germany, and approximately 6% of children in some other countries, such as Denmark, are now being conceived with the aid of in vitro fertilization (IVF) technology. Alongside the increased risk of organ malformation, there is now evidence for functional abnormalities due to epigenetic modifications. . Aktor Jerzy Zelnik stwierdził w TVN 24, że dzieci poczęte metodą in vitro „rodzą się chore i połamane”. Jaka jest natura prokreacji i status zarodków? Czy przysługują im takie prawa, jak ludziom? To oś sporów o in vitro. Od narodzin Louise Joy Brown – pierwszego „dziecka z próbówki” – minęło już ponad 36 lat. Zapłodnienie pozaustrojowe (zapłodnienie w szkle – in vitro) jest dziś uznaną metodą leczenia niepłodności – choroby, która dotyka jednej szóstej par na świecie i ok. 20 proc. Polaków w wieku rozrodczym. Szacuje się, że od 1978 r. dzięki metodom wspomaganej prokreacji, w szczególności in vitro, na całym świecie urodziło się już ponad 5 mln osób. W Polsce tylko w ramach rządowego programu leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego, uruchomionego 1 lipca 2013 r., dzięki in vitro przyszło na świat już 677 dzieci. Leczenie niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego jest zalegalizowane niemal we wszystkich krajach rozwiniętych. Regulacje różnią się jednak co do warunków dostępności i zasad finansowania in vitro oraz możliwości wykorzystywania w tej procedurze gamet i zarodków osób trzecich. Rosnąca społeczna i prawna akceptacja dla in vitro nie oznacza jednak, że ustały już wszystkie dyskusje na temat etycznej dopuszczalności stosowania tej metody. Są one szczególnie gorące w społeczeństwach, w których dominuje przywiązanie do wartości religijnych i tradycyjnych wzorów życia rodzinnego. Ich oś wyznaczają dwa spory: o naturę ludzkiej prokreacji oraz o status ludzkich zarodków. Spór o naturę ludzkiej prokreacji W dyskusjach dotyczących etycznej oceny in vitro ścierają się dwa, zasadniczo odmienne, poglądy na naturę ludzkiej prokreacji: konserwatywny, zwany też tradycjonalistycznym, który sprzeciwia się ingerowaniu przez człowieka w proces przekazywania życia, oraz liberalny, uznający prokreację za domenę ludzkiej wolności. Przedstawicieli stanowiska konserwatywnego łączy przekonanie, że istnieje określony porządek przekazywania życia, który jest właściwy w sensie moralnym. Wszelkie działania naruszające lub w sposób istotny modyfikujące ten porządek – takie jak zapłodnienie pozaustrojowe czy klonowanie reprodukcyjne – są moralnie złe, i jako takie nie powinny być podejmowane. Zwolennicy myślenia tradycjonalistycznego różnią się jednak w kwestii tego, co stanowi miarę tego porządku. Zazwyczaj wskazują na naturę. To pojęcie jest jednak szalenie wieloznaczne i trudno według niego wyznaczyć sensowną i powszechnie akceptowalną granicę między tym, co naturalne a nienaturalne, dobre a złe. Jeśli przez naturę rozumieć ogół zjawisk zachodzących w świecie bez ingerencji człowieka, to za naturalne – ergo dobre – uznać należałoby także kataklizmy i klęski żywiołowe oraz niemal wszystkie choroby. A przecież od tysiącleci człowiek walczy z nimi i stara się im przeciwdziałać. Konsekwentne twierdzenie, że wszelkie ingerencje człowieka w przyrodę są moralnie naganne, oznaczałoby zatem potępienie dla zdecydowanej większości instytucji i praktyk składających się na ludzką kulturę i cywilizację. Nikt rozsądny nie neguje jednak wartości nauki i techniki, w szczególności nikt nie uznaje praktyki lekarskiej, dzięki której ludzie żyją zdrowiej i dłużej, za działalność moralnie naganną, bo naruszającą naturalny bieg rzeczy. Przeciwnicy in vitro (oraz innych form ingerencji w ludzką rozrodczość) mogą twierdzić, że miarę tego, co moralnie dopuszczalne w dziedzinie prokreacji, wyznaczają nie tyle prawa przyrody, co prawo naturalne, czyli system uniwersalnych i niezmiennych norm moralnych, których źródłem, w zależności od przyjętej teorii, są: Natura, Rozum, Logos lub Bóg. Ten sposób argumentowania przeciwko metodzie zapłodnienia pozaustrojowego właściwy jest na przykład przedstawicielom Kościoła katolickiego. Uznają oni prawo naturalne za rozumowe odzwierciedlenie boskiego prawa wiecznego, które określa porządek i naturę poszczególnych rzeczy zgodnie z wolą Najwyższego. Na gruncie doktryny katolickiej małżeństwo i miłość małżeńska są z natury swojej skierowane ku dobru małżonków oraz ku poczęciu, zrodzeniu i wychowaniu potomstwa. Dzieci są najcenniejszych darem, jaki małżonkowie mogą otrzymać od Boga. Przekazanie życia osobie ludzkiej winno być owocem aktu małżeńskiego, w którym małżonkowie jednoczą się duchowo-cieleśnie i poprzez który współpracują z dziełem miłości Stwórcy jako słudzy, a nie władcy. Człowiekowi nie wolno rozrywać ustanowionego przez Boga związku między jednoczącym i prokreacyjnym aspektem stosunku małżeńskiego. Dlatego Kościół uznaje wszelkie metody wspomaganej prokreacji, które oddzielają akt małżeński od aktu przekazywania życia, za moralnie niedopuszczalne, a te, które angażują osoby spoza węzła małżeńskiego (dawców gamet, matki zastępcze) – za głęboko niegodziwe. Kościół negatywnie ocenia także masturbację, która jest standardową metodą pozyskiwania nasienia męskiego w procedurze in vitro. Nauczanie Kościoła katolickiego w kwestii ludzkiej płodności, w tym dopuszczalności stosowania zapłodnienia pozaustrojowego, stanowi moralny drogowskaz dla wielu ludzi. Warto jednak pamiętać, że jest ono wiążące wyłącznie dla tych, którzy uznają autorytet moralny Kościoła. Nie można zatem podług niego wyznaczyć powszechnie obowiązującej i akceptowalnej granicy między tym, co dobre i złe w dziedzinie ludzkiego rozrodu. W szczególności nie można opierać na nim regulacji prawnych, które mają wiązać wszystkich członków pluralistycznego społeczeństwa. Zwolennicy stanowiska liberalnego uważają, że ludzie mają prawo podejmować istotne decyzje dotyczące ich życia w sposób wolny od przymusu i dyskryminacji, zgodnie z wyznawanymi przez siebie wartościami i własną koncepcją szczęścia. Możliwość swobodnego decydowania o tym, czy, kiedy i ile będzie się miało dzieci, ma fundamentalne znaczenie dla pomyślności jednostek, i jako taka powinna być – co do zasady – pozostawiona w gestii samych zainteresowanych. Choć w wielu regionach świata polityka populacyjna nadal realizowana jest przy użyciu środków przymusu, praktyki te spotykają się współcześnie z jednoznacznym potępieniem. Rozwój instrumentów ochrony praw człowieka po drugiej wojnie światowej doprowadził bowiem do uznania prawa do ochrony przed arbitralną ingerencją w życie prywatne, rodzinne i domowe oraz prawa do zawarcia małżeństwa i założenia rodziny za jedne z podstawowych praw człowieka. Uznano także, że każdy ma prawo do zdrowia, w tym zdrowia reprodukcyjnego. Zdrowie reprodukcyjne oznacza, że ludzie są w stanie prowadzić satysfakcjonujące i bezpieczne życie seksualne oraz że mają zdolność do reprodukcji i wolność decydowania o tym, czy, kiedy i jak często z niej korzystać. Ten ostatni warunek zakłada, że mężczyźni i kobiety mają prawo do informacji oraz do dostępu do bezpiecznych, skutecznych, przystępnych i uznanych metod planowania rodziny, które chcą stosować, a także do innych wybranych przez siebie metod regulacji płodności, które nie są sprzeczne z prawem, a ponadto, że mają prawo dostępu do właściwych świadczeń zdrowotnych, które zapewniają kobietom bezpieczeństwo w trakcie ciąży i porodu, a parom dają największą szansę na posiadanie zdrowego potomka (Kairski Program Działania opracowany przez Międzynarodową Konferencję na temat Populacji i Rozwoju Organizacji Narodów Zjednoczonych w 1994 r.). Tak zdefiniowane prawa człowieka dostarczają normatywnego uzasadnienia dla postulatów tych, którzy domagają się dostępu do technik medycznie wspomaganej prokreacji. Osoby cierpiące z powodu niepłodności mają prawo korzystać z wszelkich uznanych metod leczniczych, które zwiększą ich szansę na poczęcie i urodzenie upragnionego dziecka – od leczenia farmakologicznego, poprzez zabiegi chirurgiczne, do nowoczesnych procedur in vitro. Niepłodność jest bowiem chorobą wpisaną przez Światową Organizację Zdrowia do Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych (International Classification of Diseases, ICD). Definiuje się ją jako „niemożność zajścia w ciążę przez okres co najmniej 12 miesięcy regularnego współżycia seksualnego bez stosowania jakichkolwiek zabezpieczeń”. Procedura in vitro jest zaś metodą leczenia niepłodności o najwyższej udowodnionej skuteczności. Podnoszone zarzuty, że nie jest to metoda lecznicza, bo nie eliminuje przyczyny niezdolności do poczęcia dziecka w sposób naturalny, ale jedynie umożliwia jej ominięcie, trudno uznać za zasadne. Prawdą jest, że celem in vitro nie jest usunięcie choroby lub wady, która stanowi przyczynę niepłodności. Wiele uznanych form terapii działa jednak właśnie w ten sposób, tzn. nie likwidują one źródeł choroby, ale jedynie jej negatywne konsekwencje (np. aparaty słuchowe, okulary, protezy, terapia insulinowa, terapia hormonem wzrostu). Warto jednak odnotować fakt, że ponad 20 proc. kobiet, które z sukcesem zakończyły leczenie metodą in vitro, zachodzi następnie spontanicznie w ciążę. Należy także pamiętać, że niepłodność jako choroba nie ma wyłącznie charakteru fizjologicznego, ale także wymiar emocjonalny i psychiczny. Narodziny upragnionego dziecka niewątpliwie niwelują stresy i cierpienia, jakich doświadczają niepłodne pary i jednostki. Warto też zaważyć, że skoro prawo do zdrowia reprodukcyjnego jest elementem szerszego prawa do zdrowia, to władza publiczna jest zobowiązana nie tylko nie pozbawiać obywateli dostępu do najnowszych osiągnięć medycyny reprodukcyjnej, ale także – w granicach swoich możliwości organizacyjno-finansowych – powinna stwarzać im warunki gwarantujące dostęp do przystępnych, bezpiecznych i skutecznych metod walki z niechcianą niepłodnością. Spór o status ludzkiego zarodka Kolejną płaszczyznę sporu o etyczną dopuszczalność in vitro wyznacza kwestia statusu ludzkiego zarodka. Dyskusje na ten temat toczą się nieprzerwanie od lat, a u ich podłoża leży spór o to, czy zarodek jest już człowiekiem w sensie biologicznym, tzn. czy jest jednostkowym organizmem należącym do gatunku homo sapiens, oraz o to, czy zarodek jest osobą w sensie moralnym, a więc czy jest członkiem wspólnoty moralnej, którego interesy i prawa należy szanować. W kwestii biologicznego statusu ludzkiego zarodka możliwe są – co do zasady – dwa odmienne stanowiska. Pierwsze zakłada, że zarodek od momentu zapłodnienia jest nowym organizmem ludzkim, który z czasem, jeśli nic złego się mu nie przydarzy, rozwinie się w dojrzałego osobnika gatunku homo sapiens. Zwolennicy drugiego poglądu uważają natomiast, że ludzki organizm powstaje dopiero jakiś czas po zapłodnieniu (np. między 14 a 16 dniem od zapłodnienia). W pierwszych dniach rozwoju embrion nie jest jeszcze bowiem wystarczająco morfologicznie i fizjologicznie zintegrowanym systemem sprawczym, względnie odizolowanym od swojego otoczenia, ale aglomeratem niezróżnicowanych i wzajemnie niezależnych komórek. Tylko niektóre z nich przekształcą się w embrion właściwy, a następnie w płód i dziecko. Inne dadzą natomiast początek strukturom pomocniczym (łożysku, błonom płodowym itd.), niezbędnym do potrzymania jego dalszego rozwoju prenatalnego. Zarodek jest szczególną formą ludzkiego życia, ale nie jest indywiduum organicznym. Spór o status moralny ludzkich zarodków jest logicznie niezależny od sporu o ich status ontyczny, czyli związany z ich biologiczną naturą i tożsamością. To, czym jest ludzki zarodek, samo przez się nie przesądza bowiem jednoznacznie o tym, jak należy go traktować. W tej ostatniej kwestii możliwe są różne stanowiska. Niektórzy uważają, że embrion od poczęcia jest osobą moralną i posiada taki sam status moralny jak każda narodzona istota ludzka, w szczególności ma mocne prawo do życia. Inni twierdzą natomiast, że warunkiem bycia osobą moralną, a co za tym idzie – podmiotem praw moralnych, jest zdolność do posiadania interesów lub pragnień. Prawo do życia przysługuje wyłącznie takim istotom, które mają interes w kontynuowaniu swojej egzystencji; które żywią pragnienie dalszego istnienia. Zarodek nie ma świadomości, nie jest więc zdolny do formułowania żadnych pragnień, w tym pragnienia, aby istnieć dalej. Nie ma zatem prawa do życia. Unicestwiając zarodek, nie wyrządza mu się żadnej krzywdy. Jeszcze inni przyznają, że zarodek nie jest jeszcze osobą moralną, ale uważają, iż jego życie zasługuje na ochronę, ponieważ ma on naturalny potencjał, aby się w nią rozwinąć. Niektórzy filozofowie uważają natomiast, że życie zarodka ma wartość symboliczną i choć nie jest on ani aktualną, ani potencjalną osobą, należy go chronić. Są w końcu i tacy, którzy twierdzą, iż zarodek należy traktować tak samo jak każdy materiał biologiczny pochodzenia ludzkiego. O wartości życia embrionu i zakresie należnej mu ochrony decyduje bowiem wartość celów reprodukcyjnych, klinicznych bądź badawczych, do jakich osiągnięcia może być on użyty. To, jakie ktoś zajmie stanowisko w sporze o moralny status ludzkiego zarodka, przekłada się na jego postawę wobec technik zapłodnienia pozaustrojowego. Przeciwny in vitro Kościół katolicki uważa, że w procesie zapłodnienia dochodzi do powstania nowego organizmu ludzkiego, który ma status osobowy. Kilkukomórkowy zarodek jest osobą moralną, a zatem przysługuje mu przyrodzona i niezbywalna godność oraz wszelkie prawa moralne, w tym prawo do integralności cielesnej i prawo do życia. Metody zapłodnienia pozaustrojowego są – zdaniem Kościoła – moralnie niedopuszczalne, ponieważ niosą ze sobą bardzo poważne zagrożenie dla życia i zdrowia embrionów. Ryzyko związane jest już z samym manipulowaniem zarodkami w warunkach laboratoryjnych, ale przede wszystkim z praktyką tworzenia zarodków „nadliczbowych”, procedurą ich kriokonserwacji oraz późniejszego rozmrażania. Zagrożeniem dla życia embrionów jest także praktyka ich selekcjonowania. Zdarza się, że zarodki dotknięte jakąś ułomnością genetyczną albo rozwojową są pozbawiane szansy na dalszy rozwój, niszczone albo przekazywane do badań naukowych. To zaś – zdaniem zwolenników poglądu o osobowym statusie zarodka – jest zwykłym morderstwem i skrajnym przykładem instrumentalnego traktowania niewinnego, bezbronnego człowieka. Przejawem instrumentalizacji zarodków jest także – w opinii Kościoła – praktyka transferowania do macicy większej ich liczby niż to konieczne do urodzenia dziecka. Dodatkowe zarodki używane są jako środek do uzyskania pożądanego celu – pojedynczej, zdrowej ciąży. Ich obumarcie albo późniejsze celowe uśmiercenie uznawane jest za koszt konieczny do osiągnięcia tego celu. Zwolennicy dopuszczalności stosowania metod zapłodnienia pozaustrojowego zazwyczaj nie podzielają przekonania o osobowym statusie zarodków. A nawet jeśli uważają, że życie embrionów ludzkich ma szczególną wartość i zasługuje na ochronę, to ochrona ta nie może być silniejsza od prawa niepłodnych osób do założenia rodziny i korzystania z nowoczesnych metod leczenia. Niektórzy, ważąc prawa zarodków i przyszłych rodziców, uznają dopuszczalność stosowania in vitro, ale sprzeciwiają się tworzeniu w ramach tej procedury zarodków „nadliczbowych” i ich zamrażania. Spór o zdrowie przyszłych dzieci W dyskusjach dotyczących etycznej dopuszczalności stosowania metody in vitro podnoszona jest obawa, że procedura ta może mieć negatywne konsekwencje dla zdrowia poczętych dzięki niej dzieci. Przeciwnicy twierdzą, że dzieci z in vitro są bardziej narażone na wystąpienie wad genetycznych i rozwojowych niż dzieci z ciąż naturalnych. Jest to ważna obiekcja. Nawet liberałowie uznają bowiem, że wolność jednostek – w tym przypadku potencjalnych rodziców – nie jest absolutna. Jej granice wyznacza przede wszystkim zasada niekrzywdzenia innych ludzi, także tych, którzy dopiero zaistnieją. Badania zdrowia dzieci urodzonych w efekcie zastosowania metody in vitro na pierwszy rzut oka wydają się potwierdzać powyższe obawy. Z badań, przeprowadzonych na reprezentatywnej grupie ponad 308 tys. noworodków urodzonych z ciąż spontanicznych oraz 6163 urodzonych dzięki leczeniu metodą in vitro, opublikowanych w 2012 r. przez Daviesa i współpracowników w prestiżowym czasopiśmie „New England Journal of Medicine”, wynika, że in vitro faktycznie zwiększa częstość występowania wad wrodzonych (8,3 vs 5,8 proc.). Szczegółowa analiza uzyskanych wyników doprowadziła jednak badaczy do wniosku, że wpływ na zwiększoną częstość występowania wad wrodzonych u potomstwa z in vitro mają raczej czynniki warunkujące niepłodność rodziców (w tym wiek matek i współistniejące choroby) niż sama użyta technologia. Jest to zgodne z obserwacjami wskazującymi na zwiększony odsetek wad wrodzonych u dzieci urodzonych z ciąż spontanicznych, ale uzyskanych po długotrwałym oczekiwaniu na ciążę. Skoro zaś współczesne społeczeństwa nie ograniczają prawa do prokreacji osobom w późniejszym wieku reprodukcyjnym lub będącym nosicielami genetycznie uwarunkowanych chorób – a czynniki te niewątpliwie zwiększają prawdopodobieństwo urodzenia chorego dziecka – nie powinny także ograniczać tego prawa osobom niepłodnym, powołując się na argument ryzyka dla zdrowia ich przyszłych dzieci. Rozwój nowoczesnych technik medycznie wspomaganej prokreacji przyniósł nowe możliwości walki z niechcianą niepłodnością, ale także nowe niespotykane wcześniej wyzwania o charakterze moralnym i prawnym. Wszystkie rozwinięte społeczeństwa muszą stawić im czoła. To zaś wymaga, po pierwsze, otwartości oraz umiejętności prowadzenia rzetelnej i życzliwej debaty publicznej. Po drugie – zrozumienia, że sporów o naturę ludzkiej prokreacji i o status moralny ludzkich zarodków nie da się rozstrzygnąć raz na zawsze. Dotyczą one bowiem wartości, a nie faktów. Po trzecie – zrozumienia, że prawo w społeczeństwach liberalno-demokratycznych nie może być tubą jednej opcji światopoglądowej czy religijnej. Powinno służyć wszystkim członkom wspólnoty politycznej. I chronić ich interesy i prawa – w szczególności prawo do samostanowienia i życia w zgodzie z własnymi przekonaniami – w granicach, w jakich da się to pogodzić z interesami i prawami innych. Rzetelna debata publiczna na temat etycznych i prawnych aspektów in vitro musi się więc opierać na szacunku dla pluralizmu wartości oraz szacunku dla adwersarzy. Miejmy nadzieję, że również w Polsce nauczymy się kiedyś taką debatę prowadzić. Powyższy artykuł stanowi skróconą i zmienioną wersję tekstu „Etyka i wspomagana prokreacja”, opublikowanego w książce „Bioetyka”, red. Joanna Różyńska i Weronika Chańska, Wyd. Wolters Kluwer, Warszawa 2013. Zapłodnienie in vitro tylko dla par, i to heteroseksualnych; testy genetyczne nie dla pracodawców czy ubezpieczycieli. I ani słowa o prawie do śmierci. - Takie rozwiązania przewiduje gotowy już projekt zespołu posłanki PO Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, informuje "Gazeta Wyborcza". Zawiera on dwie nowelizacje: ustawy o przeszczepianiu tkanek i narządów (tzw. transplantacyjnej) oraz kodeksu rodzinnego. A także projekt osobnej ustawy bioetycznej. Posłowie PO niedługo będą decydować, czy poprzeć konserwatywny projekt Jarosława Gowina, czy ten - znacznie bardziej PAP 18 października 2019 - Problem jest bardzo złożony z punktu widzenia etycznego i moralnego. Podejście czysto techniczne do spraw związanych z tajemnicą życia jest upraszczające, a wiąże się z naszą odpowiedzialnością za życie drugiego człowieka - mówił abp Marek Jędraszewski podczas comiesięcznych „Dialogów”, które w październiku odbyły się w krakowskiej Bazylice św. Michała Archanioła i św. Stanisława Biskupa w Krakowie. Tematem spotkania było: „In vitro – dlaczego nie wolno, skoro żyją ludzie, którzy się tak poczęli?”. Metropolita w wygłoszonej na początku katechezie zaznaczył, że omawiane zagadnienie jest niezwykle trudne. Księga Rodzaju mówi, że człowiek został stworzony na Boży obraz i podobieństwo, a fakt posiadania potomstwa jest błogosławieństwem i szczęściem. Nawiązał do płaszowskiego Sanktuarium Matki Bożej Błogosławionego Macierzyństwa, dodając, że powstało ono z niezwykle istotnego powodu. – Ludzie przybywają tam i modlą się o łaskę posiadania dzieci. Są przypadki, że dziecko staje się szczęściem małżami własnych doświadczeń, mówili o tym problemie, przestrzegali przed nim innych i bronili dla ich dobra. Metropolita apelował, aby stawać przy takich osobach, okazywać im szacunek, modlić się z nimi, ale nie mówić, że to nie jest problem. – Kłamstwo nigdy nie wyzwala. Prawda wyzwala. I to nie prawda abstrakcyjna, ale prawda, którą jest Chrystus. On wyzwala. On mówi: nie grzesz więcej, nie wracaj do tego grzechu, pomagaj innym, bądź solidarny w dobrym – podkreślał hierarcha. Abp Jędraszewski zaznaczył także, że mówienie o tym, iż in vitro jest metodą leczenia niepłodności to kłamstwo. – To jakby bajpas – obchodzi się problem możliwości poczęcia w sposób sztuczny, techniczny (…). Niepłodność pozostaje – podkreślał hierarcha zwracając uwagę na sposób leczenia niepłodności, który jest ciągle mało popularny, a niebudzący zastrzeżeń moralnych i zgodny z naturą człowieka, czyli naprotechnologię. Dziś medycyna nie dysponuje możliwością przygotowania w czasie procedury in vitro tylko jednego zarodka, bez „produkcji” nadliczbowych embrionów. Ale nie można wykluczyć, że kiedyś tak się stanie. Jakich argumentów używać wówczas? – padło kolejne pytanie. – Chrześcijaństwo zawsze będzie musiało mówić to, co zostało wyrażone także w encyklice Humanae vitae jako przejaw głębokiego namysłu nad prawdą o człowieku wynikającą z objawienia i z tradycji, że życie małżeńskie jest błogosławione przez Boga, a to zakłada, że Pan Bóg błogosławi ludzkiej miłości kobiety i mężczyzny i błogosławi potomstwu, które jest owocem tej miłości. Kto to przyjmie – przyjmie, kto odrzuci – odrzuci. Ale chrześcijanie muszą być gotowi, aby tej prawdy bronić jednoznacznie, do końca – odpowiadał abp Jędraszewski. Na pytanie br. Augustyna o wskazówki dla duszpasterzy, którzy spotykają się z osobami poczętymi in vitro, albo rodzicami, którzy zdecydowali się na tę metodę abp Jędraszewski odwołał się do nauczania Jana Pawła II. Praktycznie we wszystkich papieskich dokumentach i wystąpieniach widoczny jest ten sam schemat: Pan Bóg, godność osoby ludzkiej, rodzina, naród. Metropolita krakowski zwrócił uwagę, że jeśli Pan Bóg jest fundamentem, to człowiek w Nim odnajduje fundament swojej osobistej godności i chce żyć tak, aby zasłużyć na Jego błogosławieństwo w życiu małżeńskim i rodzinnym. A dzięki temu na koniec tworzy się zdrowy naród. – Ale jeśli pęka fundament, to wszystko inne zaczyna tracić swój sens, zaczyna się chaos i nieszczęścia – mówił hierarcha i dodawał, że różnego rodzaju nakazy i zakazy stawiane przez Pana Boga nie są po to, aby pokazał swoją władzę wobec nas, ale są wyrazem Jego ojcowskiej miłości. – To wszystko jest dla naszego dobra, byśmy byli – na miarę możliwości życia w tym świecie – szczęśliwymi – zakończył abp Jędraszewski. „Dialogi” to cykl tematycznych spotkań abp. Marka Jędraszewskiego z wiernymi, ale także ze wszystkimi zainteresowanymi. To okazja do rozwiania wątpliwości i lepszego poznania Kościoła oraz jego Pasterza. Spotkania rozpoczynają się od sondy ulicznej na wybrany w danym miesiącu temat, a następnie metropolita odpowiada na pytania – zarówno te, które zostały wcześniej nadesłane i te, które zadawane są na bieżąco. 14 listopada o godz. w Kolegiacie św. Anny w Krakowie odbędą się kolejne „Dialogi” na temat: „Piękno seksualności. Porozmawiajmy o wielkim darze”. Szczegóły na stronie Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej 3 października br. Francuski Parlament przyjął ustawę pozwalającą na staranie się, metdą in vitro, o dzieci samotnym matkom i parom lesbijskim. Mimo sprzeciwu części parlamentarzystów negujących „macierzyństwo bez ojca” projekt został przyjęty zdecydowaną większością głosów. Osoby popierające projekt tłumaczą swą decyzję równym prawem do posiadania potomstwa. W moim artykule chcę spojrzeć na problem in vitro od strony etycznej. Jednakże zanim przejdę do tematyki etycznej niezbędne jest wyjaśnienie na czym polega zapłodnienie in vitro i jakie są rodzaje zapłodnienia, z medycznego punktu widzenia. Pierwsze dziecko tzw. z probówki urodziło się 40 lat temu w 1978 roku. Od tego czasu metoda ewoluowała i w miarę jej rozwoju pojawiają się coraz to nowe problemy natury etycznej i prawnej, które należy doprecyzować. Dyskusje na temat in vitro nie ustają. Spory toczą się na wielu płaszczyznach politycznej, religijnej, medialnej i filozoficznej. W wielu dyskusjach pojawiają się argumenty nieracjonalne, odwołujące się najczęściej do emocji, modnych opinii, często też wykorzystujące niewiedzę w tym temacie. Dlatego dobrze jest zacząć od tego na czym polega metoda in vitro i jakie problemy powstają w wyniku jej stosowania. In vitro od strony medycznej. W ramach metody in vitro, mówiąc ogólnie, można rozróżnić dwa warianty sztucznego zapłodnienia. Jeden polega na wprowadzeniu plemników do kanałów rodnych kobiety. Jest to tak zwana metoda in vivo, gdyż dokonuje się bezpośrednio w ciele kobiety. Jest to najmniej skomplikowany sposób sztucznego zapłodnienia. Jednak w ramach tej metody rozróżniamy inseminację homologiczną, czyli nasienie pochodzi od męża lub partnera, oraz inseminację heterogeniczną, kiedy nasienie pochodzącą od anonimowego dawcy. Zapłodnienie in vitro, o jakim najczęściej się mówi, polega na pozyskaniu plemników i komórek jajowych, a następnie dokonanie zapłodnienia poza ciałem kobiety. Gdy zarodki są w pewnej fazie rozwoju następuje przeniesienie ich do macicy kobiety i rozpoczęcie ciąży. Tak jak przy metodzie in vivo dawcą plemników może być mąż, partner lub anomimowy dawca. Przygotowanie organizmu do rozpoczęcia leczenia. Zapłodnienie in vitro jest długim procesem. Rozpoczyna się od przygotowania psychicznego i psychologicznego, a następnie przygotowania medycznego. Na czym polega przygotowanie od strony medycznej? Przede wszystkim na wykonaniu wielu badań i przygotowania organizmu. W procesie przygotowawczym najważniejszą rolę odgrywa hormonalna stymulacja owulacji. Polega ona na farmakologicznej metodzie uzyskiwania większej ilości komórek jajowych. W naturalnej owulacji organizm wytwarza jedną, najwyżej dwie komórki, stymulacja pozwala na uzyskanie między 6 a 8 komórkami. Hormonalna stymulacja owulacji prowadzi do wielu powikłań. Najczęstszym jest zespół hiperstymulacji jajników, który objawia się między innymi przez bóle brzucha, powiększenie jajników, przybór masy ciała, mogą pojawić sie torbiele, ale także, choć rzadko, występujące powikłania jak niewydolność nerek, zaburzenia czynności wątroby, zaburzenia krążenia czy oddychania, ale także prawdopodobieństwo wystąpienia raka jajnika. Od strony mężczyzny następuje pobranie nasienia często poprzez masturbację z wykorzystaniem czasopism czy filmów pornograficznych. Stosowane są również inne metody: używanie wibratora, stymulacja impulsami elektrycznymi, jak również biopsja stosowana u pacjentów z zaburzeniami ejakulacji, jakości spermy i obecności w niej plemników. Często stosowane jest zamrażanie nasienia. Mimo tak rozwiniętych metod, pacjęci niezdolni do wytworzenia własnych gamet nie mogą mieć swojego potomstwa. Banki nasienia Dla takich osób powstały banki nasienia. Następuje więc ścisła selekcja osób mogących zostać dawcami. Z drugiej strony korzystający z banków spermy mogą wybrać sobie plemniki dawcy o odpowiednim wyglądzie czy cechach psychicznych, w czasie inseminacji można również wybrać płeć dziecka. W procesie zapłodnienia można również dokonać sekecji zarodków, np. ze względu na zagrożenie chorobami genetycznymim, ale można również wybrać cechy przyszłego dziecka fizyczne lub psychiczne. Zapładnia się z reguły więcej zarodków z czego wszczepiane są maksymalnie trzy, a reszta zamrażane. Matka zastępcza W procesie in vitro pojawia się także kwestia matki zastępczej, która nosi dziecko dla kogoś innego. Powody odwołania się do matki zastępczej mogą być obok bezpłodności, kariera lub obawa o swój wygląd zewnętrzny, a także coraz częstsze wykorzystanie matki zastępczej dla par homoseksualnych. Nadliczbowe embriony Podczas techniki zapładniania in vitro przygotowuje się więcej zygot w celu zwiększenia szansy na zapłodnienie. Gdy zabieg zostanie przeprowadzony pomyślnie nadliczbowe zygoty czyli zapłodnione już jajo albo ulegają zniszczeniu, albo zostają zamrażane lub często, być może bez wiedzy rodziców, podlegają eksperymentom naukowym. Wykorzystanie embrionów do badań naukowych jak również ich zamrażanie budzi również wiele wątpliwości natury etycznej. Technika i horyzonty możliwości związane z pozaustojowym zapłodnieniem! Sama technika in vitro jest już olbrzymią rewolucją, ale nauka nie powiedziała w tej kwestii jeszcze ostatniego słowa. Pojawia się wiele pomysłów jak udoskonalić technikę pozaustrojozwgo zapłodnienia. Autorzy rozważający perspektywy rozwoju pokazują możliwości, które wydają nam się jak z filmu science fiction, ale są technicznie jak najbardziej prawdopodobne. Pierwszą z nich jest klonowanie ludzi, wiemy na przykładzie owcy Dolly, że technicznie zostało to już dokonane. Wykorzystując płody po aborcji technika pozwala na wytworzenie plemników, dzięki którym dwóch mężczyzn będzie mogło zostać biologicznymi rodzicami, z wykorzystaniem matki zastępczej. Inne możliwości stwarza rozmnażanie bezpłciowe. W Japonii wychodowano mysz, która miała dwie matki. Eksperyment udał się po 460 próbach wychodowania zarodka. Translplantacja macicy to kolejny z pomysłów. Rodzi się pytanie, czy można byłoby ją wszczepić mężczyznom, aby mogli urodzić dziecko. Warto wspomnieć o pomyśle hodowania niemowląt zupełnie poza organizmem matki. Już w 1932 roku Aldous Huxley w swej książce „Nowy wspaniały świat” nakreślił wizję produkcji niemowląt na taśmie produkcyjnej, które przeznaczone byłyby do wykonywania określonych zadań. Można by zatem hodować podludzi potrzebnych do wykonywania mniej prestiżowych czynności. Kolejny dziś jeszcze futurologiczny pomysł to autoprodukcja. Jeśli kobieta chciałaby mieć dziecko tylko swoje, będące jej własną kopią to jest to możliwe kiedy usuniemy plemnik męski zaraz po zapłodnieniu. Granice ingerencji w prokreację? Przedstawione możliwości jakie otwiera technika zapołodnienia in vitro rodzą wiele pytań natury etycznej, a szczególnie pytania o granice ingerencji w ludzką prokreację. Po bardzo skótowym przedstawieniu metody zapłodnienia in vitro rodzi się już wiele pytań. Pierwsze z nich dotyczy tego czy rodzice przed urodzeniem dziecka mają prawo ustalać jakie będzie miało cechy? Czy mamy moralne prawo do decydowania o cechach drugiego człowieka nawet jeśli jest nim nasze dziecko? Czy dziecko w przyszłości nie będzie miało żalu do rodziców, że wybrali takie a nie inne jego cechy? Czy wówczas rodzice byliby odpowiedzialni za braki, choroby czy potencjalne niedociągniecia swojego dziecka? Pojawia się pytanie o wartość życia, a także pytanie kto ma prawo decydowania, że osoba z takimi cechami ma prawo do życia, a z innymi nie? Jak było powiedziane, w czasie zapłodnienia produkowane są nadliczbowe zarodki. Kto ma prawo zatem decydować o losie nadliczbowych zarodków? Rodzice, lekarze czy może prawnicy? Czy mamy prawo decydować o dziecku przed jego urodzeniem, np. pozbawiając go ojca, jak to stało się właśnie we Francji? Drugi poważny problem, czy nie otworzy to ogromnej maszyny sprzedaży ludziego ciała? Jak donosi na swoim blogu Autorka mieszka w Hispanii gdzie praktycznie wszędzie można znaleźć reklamy zachęcające do oddawania komórek jajowych przez kobiety. Jak zaznaczyła otrzymuje się za to gratyfikację finansową. We Francji równolegle toczy się dyskusja i walka o prawa osób urodzonych techniką in vitro z gametami anonimowego dawcy. Jako osoby dorosłe mające swoje prawa domagają się ujawnienia tożsamości swoich biologicznych dawców. Czasem z powodów medyczych np. by dowiedzieć się jaki choroby występowały w rodzinie dawcy. Wielu z nich szuka swojego pochodzenia i czasami znajdują swych biologicznych rodziców. Anonimowi dawcy ze swej strony pragną zachować anonimowość. Komu przyznać większe prawo? Brak wiedzy o swoich biologicznych rodzicach może doprowadzić np. do spotkania rodzeństwa, które będzie chciało założyć rodzinę. Czy w przyszłości każda para będzie musiała sprawdzać swój kod DNA zanim zacznie się ze sobą spotykać? Inne probelmy techniczne jakie sie zdarzyły. Kilka tygodni temu w Stanach Zjednoczonych rodzicom starającym się o dzieci metodą in vitro urodziły się bliźniaki. Ku wielkiemu ich zaskoczeniu nie tylko nie były to ich dzieci, ale także dzieci nie były spokrewnione. Widzimy, że przy tak rozwiniętej technice dochodzi nadal do tak poważnych błędów narażających na starty psychiczne i psychologicze spragnionych potomstwa rodziców. A zatem czy dziecko jest owocem miłości dwóch kochających się osób czy produktem manipulacji medycznych? I najważniejsze pytanie czy dziecko jest prawem? Czy można traktować dziecko jako coś co nam się należy od losu? Idąc tym tropem czy prawem też może być posiadanie zdrowia, bogactwa, ładnej pogody. Czy tego możemy domagać się na drodze prawnej? Czy cel uświęca środki? To tylko niewielka część pytań natury etycznej jakie niesie za sobą technika in vitro. W kolejnej części artykułu przedstawię problem in vitro od strony etycznej. Implantacja zarodka…niby takie proste, a jednak…Mam za sobą 3 nieudane podejścia do in vitro. W związku z tym, że za każdym razem nie dochodziło do transferu zarodków-moja obsesja na punkcie zaleceń, co należy robić po transferze, rosła z każdym dniem. Gdy w końcu udało nam się podejść do transferu-wszystko miałam zaplanowane. Postanowiłam, że zaraz po wyjściu z kliniki położę się na tylnym siedzeniu samochodu i w pozycji leżącej pokonam 250km drogi do domu. Bo przecież zarodek może wypaść przy każdej nierówności na drodze…wtedy tak myślałam. Życie jednak pisze swoje scenariusze. Po przejechaniu kilkunastu kilometrów drogi powrotnej nasz samochód odmówił współpracy. Spędziłam 1,5 h w środku zimy, na autostradzie, czekając na lawetę. Później wcale nie było lepiej. W drodze powrotnej, siedząc w kabinie pomocy drogowej, tak mnie wytrzęsło jak nigdy wcześniej. Byłam załamana i przekonana, że zarodek się nie przyjmie. Moje plany legły w gruzach. Wzięłam ciepłą kąpiel i wskoczyłam z książką pod koc. Kolejnego dnia- a była to niedziela- nie leżałam, ale kręciłam się po domu nie robiąc nic szczególnego. W poniedziałek natomiast poszłam do pracy. I wyobraź sobie, że właśnie to był ten szczęśliwy cykl, z którego mam synka. Jak zwiększyć szansę na zagnieżdżenie zarodka? Co robić, a czego unikać? Poniżej obalam mity, w które sama kiedyś wierzyłam i potwierdzam fakty dotyczące zaleceń po transferze. Zapraszam do lektury, przyjrzyj się poniższym stwierdzeniom i sprawdź jak można zwiększyć szansę na zagnieżdżenie zarodka. Jak zachować się po transferze zarodków? Po transferze trzeba leżeć. MIT Prawdą jest, że po transferze zarodków zaleca się oszczędzający tryb życia. Nie należy się przemęczać i dźwigać ciężkich rzeczy. Nie ma natomiast absolutnie żadnych przesłanek potwierdzających, że leżenie plackiem w łóżku miałoby pomóc w zagnieżdżeniu się zarodka. Bezpośrednio po transferze zarodka zaleca się kilkunastominutowy odpoczynek na fotelu ginekologicznym, ale według badań prowadzonych w Izraelu (Fertil Steril 2005; 83:594–597) i USA (Fertil Steril 2007; 87:1322-1326), natychmiastowe wstanie po transferze nie wpływa negatywnie na proces zagnieżdżenia się a odsetek ciąż u pacjentek, które wstały tuż po transferze w porównaniu z tymi, które leżały 30minut, jest taki sam. Dużo większe znaczenie dla powodzenia transferu ma umiejętne wprowadzenie zarodka do jamy macicy. Zarodek powinien być podany 1,5-2cm od dna jamy macicy, tak aby nie doszło do dotknięcia jej cewnikiem. Dotknięcie może spowodować skurcz macicy i problem z umieszczeniem w niej zarodka. Jeśli istnieją wskazania medyczne lub wykonywana przez Ciebie praca wiąże się ze znacznym wysiłkiem fizycznym, poproś lekarza o zwolnienie. Spacer po transferze- również zakazany? Nie wolno dużo chodzić, bo zarodek może wypaść z macicy. MIT Ile razy zastanawiałaś się czy zarodek może wypaść z macicy np. podczas wykonywania czynności fizjologicznych? Ja przy każdej wizycie w toalecie o tym myślałam. Okazuje się jednak, że nie istnieje żadne ryzyko „wypadnięcia zarodków” wskutek chodzenia, wstania z fotela ginekologicznego od razu po transferze czy opróżniania pęcherza. Możesz wykonywać codzienne czynności bez obawy, że zarodek zostanie wypchnięty z macicy. Jedyną sytuacją wymagającą podjęcia kroków zaradczych jest wystąpienie silnych skurczów macicy w trakcie lub po transferze. Jeśli zauważysz je u siebie, zgłoś to lekarzowi, a otrzymasz dodatkowe leki przeciwskurczowe. Prawdą jest, iż należy unikać aktywności wywołujących czynność skurczową macicy- czyli unikamy takich sytuacji, w których mięśnie brzucha są mocno napinane. Jeśli jesteś po transferze, a chcesz podnieść drugie dziecko, to trzeba jego ciężar przenieść na nogi, aby brzuch pozostał rozluźniony. Zagnieżdżenie zarodka fakty i mity ciąg dalszy… Spożywanie ananasa zwiększa szansę na implantację zarodka. FAKT Ananas zawiera bromelainę, a ona ułatwia zagnieżdżenie zarodka gdyż rozrzedza krew, działa przeciwzapalnie, przeciwzakrzepowo oraz zmiękcza ścianki macicy. UWAGA! Należy spożywać po 2 plastry dojrzałego ananasa dziennie. Niedojrzały owoc nie tylko gorzej smakuje, ale jest niebezpieczny dla kobiet w ciąży, gdyż może zwiększać ryzyko poronienia. Należy unikać gorących kąpieli, sauny i solarium. FAKT Gorąca kąpiel pogarsza samopoczucie,osłabia nasz organizm, ale przede wszystkim podnosi temperaturę ciała. Nadmierne ogrzewanie ciała zwiększa ryzyko wystąpienia skurczy macicy- a tych chcemy uniknąć, gdyż utrudniają implantację zarodka. Idealna temperatura wody do kąpieli wynosi ok. 37 st. C. Ja uwielbiam leżeć w wannie w gorącej wodzie, niestety na czas przygotowań do in vitro i ciąży musiałam się z tym pożegnać. Trzeba spożywać dużo płynów (ok. 2 litrów dziennie). FAKT Woda ma zbawienny wpływ na nasz organizm. Poprawia jakość komórek jajowych, wpływa na prawidłowe funkcjonowanie endometrium oraz pomaga zapobiegać hiperstymulacji. Najlepiej zacząć już na około 2-3 miesiące przed rozpoczęciem starań o dziecko pić minimum 2 litry wody dziennie. Nie można leczyć zębów kanałowo. MIT Można, a nawet trzeba leczyć zęby kanałowo, jeśli tego wymagają. Nieleczone ubytki powodują rozsiewanie chorobotwórczych bakterii po całym organizmie, co szkodzi matce i dziecku. W trakcie leczenia można stosować znieczulenie, ale trzeba uprzedzić lekarza, iż staramy się o dziecko i możemy już być w ciąży. Nie wolno natomiast wykonywać zdjęć rtg zęba- na to przyjdzie czas dopiero po porodzie. Dozwolone jest natomiast używanie w trakcie leczenia mikroskopu endodontycznego. Co jeszcze ma wpływ na zagnieżdżenie zarodka? Dobrze jest spożywać produkty wysokobiałkowe. FAKT Istnieją badania potwierdzające, iż kobiety spożywające dużo produktów wysokobiałkowych mają lepszej jakości komórki jajowe oraz występuje u nich niższy odsetek poronień. Jedno z przeprowadzonych badań dotyczyło porównania przebiegu procedury in vitro u kobiet z niską zawartością białka w ich diecie i takich, których dieta obejmowała minimum 25% białka dziennie. Wykazano iż rozwój do stadium blastocysty dla grupy spożywającej dużo białka był na poziomie 66% w stosunku do grupy kobiet, których dieta nie była wysokobiałkowa (tylko 34%). Dodatkowo wykazano, iż odsetek potwierdzonych ciąż dla I grupy wynosił i tylko 32% dla drugiej grupy. Już dziś pomyśl o wprowadzeniu do diety produktów o dużej zawartości białka takich jak: mleko i jego przetwory, jajka, ryby, białe mięso (indyk, kurczak), migdały, szparagi, brokuły, kuskus, groszek. Zakazane są zabiegi z medycyny estetycznej. FAKT Wszelkie zabiegi medycyny estetycznej jak mezoterapia igłowa , kwasy, laser itd…są przeciwwskazane po transferze. Nie wolno uprawiać żadnych sportów. MIT Uprawiając sport nie tylko dotleniamy nasz organizm, ale przede wszystkim obniżamy poziom kortyzolu czyli hormonu stresu. Myślę, że zgodzisz się ze mną, że przygotowanie do transferu należy do jednej z najbardziej stresujących sytuacji w życiu kobiety. Rozładowanie stresu wpływa na skuteczność przebiegu in vitro. Sport poprawia też krążenie krwi, lepiej ukrwiona macica stwarza dogodniejsze warunki do implantacji zarodka. Ćwicząc jednak bardzo intensywnie doprowadzamy do obniżenia poziomu progesteronu w organizmie, a jak wiemy jest on niezbędny do prawidłowego zagnieżdżenia się zarodka. W pierwszym tygodniu po transferze nie należy uprawiać sportu, lecz zachować umiarkowaną aktywność- wskazane są np. wolne spacery. Drugi tydzień to czas, w którym możesz powoli wracać do umiarkowanych ćwiczeń. UWAGA! Ćwicząc od dnia punkcji do testu sprawdzaj szybkość bicia serca- nie powinna przekraczać 120-130 uderzeń na minutę. Kawa po transferze? Nie wolno spożywać kofeiny i glutenu. FAKT Badanie przeprowadzone w Danii wykazały negatywny wpływ kawy na płodność. Okazało się, że picie 5 kaw dziennie znacząco obniża pozytywny rezultat ICSI (odsetek ciąż był o 50% niższy). Zaleca się, aby w okresie przygotowań do ciąży oraz po transferze nie spożywać więcej niż 200mg kofeiny dziennie co odpowiada 2-3 filiżankom kawy. Pamiętaj, że kofeina znajduje się nie tylko w kawie, ale również w herbacie czy coli. Wpływ glutenu na proces zagnieżdżania się zarodka nie został jeszcze do końca zbadany. Osoby chorujące na celiakie (nietolerancję glutenu) częściej borykają się z niepłodnością, występuje u nich większe ryzyko przedwczesnego porodu i poronień. Nawet jeśli nie do końca wiadomo czy gluten ma niekorzystny wpływ na zagnieżdżenie zarodka myślę, że warto ograniczyć nieco jego spożywanie w tym niezwykle ważnym czasie. Kwas foliowy i jego wpływ na zagnieżdżenie zarodka… Należy przyjmować magnez i kwas foliowy. FAKT Kwas foliowy jest niezbędny do prawidłowego zagnieżdżenia się zarodka. Produkty zawierające dużą ilość kwasu foliowego to: ciemnozielone warzywa (brukselka, kapusta, liście pietruszki, sałata, szczypiorek, szpinak), pomarańcze, banany, pomidory, rośliny strączkowe, buraki, wątroba, żółtka jaj. Magnez wykazuje działanie przeciwskurczowe. Jego przyjmowanie po transferze zapobiega skurczom macicy ułatwiając tym samym proces implantacji zarodka. Chcąc zwiększyć szansę na zagnieżdżenie zarodka zacznij przyjmować kwas foliowy i magnez już dziś. Współżycie do czasu zrobienia testu ciążowego jest zakazane. FAKT Zaleca się, aby przez dwa tygodnie od transferu zarodków unikać stosunków płciowych w celu niewywoływania skurczów macicy. Współżycie zwiększa także ryzyko wystąpienia infekcji dróg rodnych. U pacjentek, które były poddane stymulacji jajników może powodować ból, dlatego lepiej z niego zrezygnować na ten krótki czas. Należy przyjmować progesteron. FAKT Przygotowując się do transferu w cyklu bezowulacyjnym (sztucznym) nie dochodzi do wytworzenia ciałka żółtego, które w naturalnym cyklu produkuje progesteron. Dlatego też należy go przyjmować do 70-77 dnia po transferze czyli czasu, kiedy produkcję progesteronu przejmie łożysko. I na koniec najważniejsze: NIE DAĆ SIĘ ZWARIOWAĆ! A ty…znasz jakieś zalecenia po transferze zarodka, których warto przestrzegać? Napisz o nich w komentarzu! Mam też dla Ciebie wiele innych, ciekawych wpisów, które znajdziesz pod adresem: E-book JEŚLI SPODOBAŁ CI SIĘ POST-POLUB PROFIL MATKA MIMO WSZYSTKO NA FACEBOOKU I DOŁĄCZ GO GRUPY ZAMKNIĘTEJ „NIEPŁODNOŚĆ…CZYLI CHCIEĆ, A NIE MÓC„. Ile kosztuje in vitro?

drugie podejście do in vitro